Jan Fruziński i fabryka czekolady

Na pytanie o czekoladę, która wzbudza dziecięcą radość, znamy dziś tylko jedną odpowiedź. Tym bardziej że stworzony przez Leonetta Cappiellego symbol firmy Wedel – chłopiec na zebrze – przeżywa drugą młodość. Dla przeciętnego mieszkańca Warszawy w przeddzień drugiej wojny światowej odpowiedź na to pytanie nie byłaby jednak oczywista. Jeszcze po wojnie pokolenie starszych warszawiaków spierało się o wyższość czekolady Fruzińskiego nad wyrobami Wedla

Kamienica przy ulicy Marszałkowskiej i Wilczej przetrwała drugą wojnę światową – i to w pełnej swojej wysokości. Niestety, jej dni były policzone. Została rozebrana na początku lat 50. w wyniku poszerzania Marszałkowskiej. Jan Fruziński Junior przeżył wojnę, a po jej zakończeniu starał się wskrzesić rodzinną działalność. Jak podaje Wojciech Herbaczyński w książce W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich, ok. 1950 r. przy ul. Kruczej 11 przedwojenny czekoladowy potentat uruchomił fabryczkę, jednak już w 1953 r. została ona upaństwowiona. Niezrażony niepowodzeniami Fruziński przeniósł się na ulicę Sewery
nów, gdzie w domu zgromadzenia zakonnego, założonego przez Honorata Koźmińskiego, prowadził małą kawiarnię do 1976 r. Zmarł w 1985

Początkowo prowadził niewielką fabrykę cukierków, ale już w niedługim czasie wyroby fi rmy można było nabyć w sklepach przy Senatorskiej i Marszałkowskiej. Wytężona praca właściciela sprawiła, że marka stała się niebawem rozpoznawana nie tylko w Warszawie. Interes dobrze się rozwijał i już w 1900 r. uruchomiono fabrykę przy ul. Polnej 26. Pracowało w niej ponad 150 pracowników, co stawiało młode przedsiębiorstwo w gronie najszybciej rozwijających się w branży produkcyjnej.

Wizytówką przez lata
pozostawał lokal przy ul. Marszałkowskiej 75. Trzypiętrowa kamienica na rogu Marszałkowskiej i Wilczej, z lat 80. XIX w., była jednak wyjątkowo niefunkcjonalnym gmachem. W budynku brakowało podstawowych wygód, nie było służbówek. Wąskie korytarze i źle rozplanowane przestrzenie mieszkań wymagały przebudowy. Stworzenie reprezentacyjnej fi lii sklepu przy centralnej ulicy miasta, jaką była Marszałkowska, było pragnieniem właściciela. Postanowił przebudować istniejącą kamienicę i wymarzył sobie urządzenie jej w stylu Ludwika XV.

Opakowania wyrobów firmy projektowali nierzadko najlepsi twórcy epoki, jak Zofia Stryjeńska czy Tadeusz Gronowski. Piękne opakowania rzadko lądowały w koszu po ich opróżnieniu. Słodycze Wedla można było kupić w samoobsługowych kioskach, ustawianych np. w warszawskich parkach, a produkty Fruzińskiego były dostępne w kioskach cukrowych na terenie dworców kolejowych w całym kraju. Były one czynne nawet w niedziele i święta od godz. 7 do 24. Jeden z takich kiosków można zobaczyć na rysunku w „Dodatku Turystycznym” z 1931 r.
W 1900 r. uruchomiono fabrykę przy ul. Polnej 26. Pracowało w niej ponad 150 pracowników, co stawiało młode przedsiębiorstwo w gronie najszybciej rozwijających się w branży produkcyjnej.

Cały artykuł poświęcony postaci Jana Fruzińskiego można przeczytać w styczniowym numerze miesięcznika STOLICA.