ADRIA

„Najwytworniejszy lokal stolicy zaprasza po koncercie na wszechświatowe atrakcje” – głosiła reklama. Tym lokalem była oczywiście Adria, a wszechświatowymi atrakcjami miały być luksusowe wnętrza, obrotowy parkiet oraz amerykański cocktail-bar. Było tutaj wszystko, czego w latach 30. mógł poszukiwać wymagający mieszkaniec stolicy. Oferta gastronomiczna Warszawy u progu niepodległości pozostawiała wiele do życzenia, a zwykłe dania serwowane w modnych lokalach uchodziły za wykwintne. Stabilizacja rynku w połowie lat 20. była krótkotrwała. Lokale nie były w stanie się utrzymać, za co często winiono niekorzystną lokalizację. Warszawskie lokale na przełomie lat 20. i 30. musiały stawiać czoło kryzysowi gospodarczemu. Udawało się to nielicznym.
 Pomysłodawcą nowoczesnego lokalu przy Moniuszki był znany lwowski przedsiębiorca Franciszek Moszkowicz, który prowadził we Lwowie przy ulicy Rejtana lokal z teatrzykiem o nazwie Bagatela. nowa warszawska restauracja nie miała być kolejnym przybytkiem Bachusa dla klientów z uszczuplonymi przez kryzys portfelami. Wręcz przeciwnie, rzutki przedsiębiorca celował w klienta premium. Wbrew pozorom nie było to pozbawione sensu w liczącej ponad milion mieszkańców i prężnie rozwijającej się stolicy. 
Czteropiętrowy gmach został zaprojektowany przez znanego warszawskiego architekta edwarda zachariasza ebera. Budynek przy ulicy Moniuszki odzwierciedlał możliwości właściciela. na prośbę zleceniodawcy gmach oblicowano piaskowcem szydłowieckim. Wejście zdobił oszczędny portyk wykonany z granitu śląskiego. Podwórze budynku pokryto szklanym dachem, który w późniejszym okresie pełnił funkcję ogrodu zimowego. W holu głównym znalazła się rzeźba Fortuna dłuta mieczysława Lubelskiego. Gabinety we wnętrzach urządzono według życzenia właścicieli, wyposażając je w meble wykonane przez warszawską fabrykę mebli Szczerbińskiego. Ciekawostkę stanowi fakt, że utrzymano je w stylu empire, oficjalnym stylu Cesarstwa Francuskiego z początku XiX w. Firma wykonała też szafy i boazerie z wykorzystaniem materiałów krajowych. z zagranicy sprowadzano jedynie mahoń.

 

 W 1930 r. zaczęto przystosowywać parter i podziemie do funkcji lokalu rozrywkowego, a zamiarem było stworzenie kawiarni na europejskim poziomie. zadanie powierzono wybitnym architektom z eberem na czele (wspierali go Jerzy Gelbard, roman Sigalin i Grzegorz Sigalin oraz edward Seydenbeuthel). Wejście zostało usytuowane z boku fasady i zaznaczone neonem w orientacji pionowej. nad napisem Cafe Adria znajdowały się trzy kieliszki do szampana ze słomkami. neon zaprojektował architekt Bohdan Damięcki.
Bufet w kawiarni urzekał nowoczesnością, okładzinami z palisandru oraz elementami z białego metalu. do wielu atrakcji kawiarni doszła jeszcze jedna – ekspresy do kawy. Początkowo sprowadzano je z zagranicy, ale wkrótce pojawiły się też rodzimej produkcji – poznańskiej Fabryki Wyrobów z Miedzi i Mosiądzu kubś i Gogołkiewicz.
na panów czekał bar amerykański. Można tu było  napić się pierwszej w Warszawie coca-coli. W barze serwowano też wina marki Martini. Wszystkie wnętrza w adrii były klimatyzowane. Wcześniej taką atrakcję zapewniała winiarnia Simona i Steckiego. znajdujący się w podziemiu dancing niewątpliwie stanowił największą atrakcję. Jego główną część, czyli parkiet, architekci ulokowali pomiędzy kolumnami konstrukcyjnymi, obłożonymi jasną okładziną. dookoła parkietu umieszczono loże, bufety oraz miejsce dla orkiestry. Podłogi w lokalu wyłożono specjalną gumowaną wykładziną wykonaną przez firmę Pirelli. 

 

W adrii bywał artystyczny świat przedwojennej Warszawy. Był to element marketingu właściciela. Jerzy Petersburski wspominał, że Moszkowicz od artystów nie brał pieniędzy, traktując ich jak żywą reklamę lokalu. Na fotografii Franciszek Moszkowiecz z małym szympansem podczas balu sylwestrowego w Adrii w 1935 roku
podczas wojny adria była lokalem „nur für deutsche”.  lokal zapełniał się niemcami. nie może ujść uwagi fakt, że w adrii bywały osoby o wątpliwej reputacji, którym wojna dawała szerokie możliwości działania. Gmach dawnego towarzystwa ubezpieczeniowego odbudowano dopiero w 1966 r., nadbudowując go o jedno piętro. Budynek przeznaczono na siedzibę Państwowego zakładu Ubezpieczeń. Odbudowę i przystosowanie budynku w 55 procentach sfinansowała Specjalistyczna Spółdzielnia Gastronomiczna w Warszawie, resztę kosztów poniósł PzU. W 1973 r. do wnętrz na parterze i w podziemiu wprowadziła się adria. Była jedynym w stolicy lokalem funkcjonującym pod oryginalną nazwą i w tym samym miejscu. zmiany w prowadzeniu lokalu, a także zmiany, jakie następowały w gastronomii, spowodowały jednak, że z przedwojennym pierwowzorem nie miała wiele wspólnego. niemniej pozostawała jedną z najbardziej eleganckich restauracji w Warszawie. Specjalizowała się w kuchni polskiej, oferując dania z drobiu, ryb i dziczyzny. Jeszcze w latach 90. zachęcała zabawą do białego rana, kusząc godzinami otwarcia (10-4 rano), a także klimatyzacją i personelem władającym obcymi językami. na fali przemian lat 90. w podziemiach lokalu znalazło się miejsce na klub nocny. Spowodowało to napływ nowej klienteli i utratę starszej, pamietającej adrię z początkowego okresu jej istnienia. 
. adrię zamknięto w listopadzie 2005 r. Lokal był już wtedy przeciętny i nie miał w sobie nic z klimatu dawnej Warszawy.